My już żyjemy wyjazdem w góry <3 ale dzisiaj opiszę Wam restaurację nad morzem 😉
Restauracja Baltica, znajduje się w Sopocie, praktycznie nad samym morzem, w hotelu Villa Baltica.

Uwielbiam odkrywać nowe restauracje 😉 rzadko kiedy zdarza mi się przyjść do tej samej restauracji dwa razy.
Restauracja Baltica to bardzo klimatyczna restauracja, w której aktualnie króluje miodowo – granatowy wystrój;-)
Menu restauracyjne to mieszanka smaków kuchni międzynarodowej, jak na nadmorską restaurację przystało jest kilka ciekawych propozycji dań rybnych lub z owocami morza. Szef kuchni układa, także menu sezonowe, w zimę królują dania rozgrzewające, natomiast latem lekkie 😉
Obsługa jak na hotel przystało bardzo uprzejma i profesjonalna.
Dania, które wybraliśmy:
Sałata z serem halloumi / vinegrettem z owoców leśnych 26 zł Pierogi z dzika 19zł / sos grzybowy / konfitura z czerwonej cebuli Grillowana pierś z kurczaka / risotto w sosie agrestowym / młoda marchewka 34 zł Stek z tuńczyka / marynowane warzywa / sos pieprzowy / frytki 59 zł Lody na bezie z owocami 15 zł Creme Brulee 16 zł
Nie mogę powiedzieć, że jedzenie było niesmaczne, ale nie było rewelacyjne. Nie wiem dlaczego większość restauracji podaje sałatki, składające się głównie z sałaty… byłam w kilku fajnych restauracjach, gdzie sałatka składała się z mnóstwa dodatków i sałaty, a nie sałaty i kilku dodatków. Chociaż tutaj muszę przyznać, że główny składnik, czyli ser halloumi nie był dodatkiem w postaci jednej sztuki, ale prawdziwie królował w sałatce. Ostatnio to mój ulubiony typ sera. Ser halloumi to cypryjski ser, wytwarzany z mleka owczego, chociaż zdarzają się wersje połączenia mleka owczego, koziego i krowiego.
Nie mogłam doczekać się mojego głównego dania, w sumie dla niego poszłam do tej restauracji. Wybrałam grillowaną pierś z kurczaka (tak, wiem w moim przypadku zero zaskoczenia), ale dodatkiem do mięsa było risotto w sosie agrestowym, więc liczyłam na ciekawy smak. Agrest kojarzy mi się z dzieciństwem, uważam, że teraz odchodzimy już od smaku tego owocu, więc pokładałam w tym daniu nadzieję na przypomnienie mi dziecięcych wakacji 😉 niestety to było tak bardzo słodkie, że ledwo dało się jeść. Smaku agrestu nie poczułam wcale ;-(
Desery były mega! Mój kochany creme brulee <3 oraz lody na bezie i owocami, to zdecydowanie faworyci tej kolacji 😉 warto tam wstąpić na kawę i deser 😉 szczególnie, że już tylko kilka kroków dzieli nas od spaceru nad morzem 😉
