Zadziwiła mnie ilość muzeów w Karpaczu. Jeśli chodzi o muzea jestem ostrożna, szukam tych co naprawdę warte są spędzenia tam czasu;-)
Karkonowskie Tajemnice chciałam odwiedzić, później jednak stwierdziłam, że nie będziemy mieli na to czasu ale w efekcie końcowym jednak się wybraliśmy 😉
Ceny biletów to 21/17 zł (dla dzieci od 4 lat). Nie ma biletów rodzinnych. Na miejscu możemy kupić wiele różnych zabawek, wśród chińskich wyrobów znaleźć można legendy z Karkonoszy.
Zwiedzanie zaczynamy od zejścia do podziemi. Od początku wita nas ekspozycja, po naciśnięciu guzika możemy wysłuchać legendę. Każda z wystaw w jakiś sposób angażuje uczestnika 😉 niektóre legendy można posłuchać tylko po wzięciu słuchawki i przyłożeniu jej do ucha 😉
Laurze bardzo spodobał się ekran multimedialny, gdzie należało łączyć ze sobą żywioły z jakimiś elementami po czym wychodziły nam inne rzeczy 😉 na drugim ekranie mogliśmy stworzyć swojego Ducha Gór.
Podczas naszego pobytu poznaliśmy m. in. historię poszukiwaczy minerałów i bogactw naturalnych – Walończykach, legendy przedstawiające Ducha Gór, a także niesamowity korzeń Mandragory (znany pewnie fanom Harrego Pottera;-)
Bardzo ciekawe miejsce! Chociaż dla mnie atrakcji było zdecydowanie za mało, niestety nasze legendy też do najciekawszych nie należą i są w sumie bardzo upiorne 😛
Najgorsze było przedstawienie żywiołów, ponieważ odgłos, którym się przedstawiały można porównać do Emili Rose podczas egzorcyzmów. Moja Laura się rozpłakała i musiałam z nią wyjść. Szkoda bo można było to zrobić w bardzo ciekawy sposób np. przy każdym żywiole jakieś mega ciekawe doświadczenie, które pokazałoby najmłodszym czym dany żywioł się charakteryzuje.
Spędziliśmy tam około 1h. Nie był to stracony czas i myślę, że z oferty muzeów Karpacza te było najlepszym wyborem 😉
Warto tutaj dodać, że Karkonowskie Tajemnice zwyciężyły
w konkursie National Geographic „7 Nowych Cudów Polski” 😉