Uwielbiam odwiedzać muzea. Przed zameldowaniem w hotelu, postanowiliśmy jeszcze coś zwiedzić, a że pogoda nas nie rozpieszcza w styczniu celowałam w jakieś zamknięte pomieszczenia ;-). Oczywiście w tych nadmorskich miejscowościach jest pełno różnych ofert, które mają przyciągnąć turystów :P. Niestety styczeń nad morzem nie jest tak oblegany jak letnie miesiące, ale na szczęście znaleźliśmy miejsce, które warte było uwagi.
W sumie mieliśmy na oku dwa muzea, ale jedno z nich było zamknięte, więc odwiedziliśmy tylko Muzeum Bursztynu.
Podstawowe informacje
Muzeum znajduje się przy głównej, turystycznej ulicy Ustki 😉
Bilety kosztują 16 zł/ osoba. Cena biletu obejmuje przewodnika.
Parking – trzeba szukać miejsca przy głównych uliczkach ;-).
Muzeum – co poznaliśmy
Po kupieniu biletów, zostaliśmy zaproszeni do sali, w której obejrzeliśmy film na temat bursztynu (trwał około 15-20 minut).
Później przewodnik zabrał nas do przedsionka, w którym jest naszkicowana Polska i jest ukazane jak płynęła rzeka Eridan (czyli cofamy się w czasie minimum 40 mln lat!).
Kolejne pomieszczenie przedstawia drzewa, w których na rożne sposoby powstawał nasz bałtycki bursztyn ;-). Co ciekawe, na tych terenach rosła sosna balsamiczna i to z tej żywicy mamy nasz bałtycki bursztyn.
Na świecie w różnych krajach z podobnych drzew powstawał bursztyn, ale to nasz bałtycki uważany jest za najcenniejszy. Co ciekawe, najwięcej bursztynu wydobywa się w obwodzie kalingradzkim.
Następnie przeszliśmy do miejsca, w którym Pan pokazał nam jak kiedyś obrabiano bursztyn oraz jak aktualnie tworzy się z niego pożądany kształt.
Kolejna wystawa przedstawiała różne rodzaje tego żywicznego złota. Zobaczyliśmy, że bursztyn w zależności np. od tego ile ma lat może mieć różne barwy. Następnie przewodnik skierował naszą uwagę na ozdoby, które wykonuje artysta na zlecenie muzeum. I jeśli macie wolne kilkadziesiąt tysięcy możecie zakupić statek, gdański Żuraw, latarnie morską w Ustce (pamiątka z wypadu do Ustki :D).
W kolejnym pokoju była wystawa przedmiotów codziennego użytku oraz biżuterii. Pięknie zdobione łyżeczki, szkatułki, fajki oraz pojemniki na tabakę ;-). Jeśli chodzi o bursztyn to nawet opiłki po przeróbkach można wykorzystać. W efekcie końcowym powstają np. przepiękne obrazy, które cudownie się mienią <3.
Ciekawymi i dostarczającymi naukowcom informacji są bursztyny, w których zastygły np. owady lub mniejsze zwierzątka jak np. jaszczurka.
W ostatnim pokoju poznaliśmy jak odróżnić prawdziwy bursztyn od tego podrabianego. Najszybszą metodą jest postukanie bursztynem w ząb lub zaświeceniem ultrafioletem (bursztyn świeci pod wpływem ultrafioletu).
Ostatni etap to zakupy w sklepiku – ja wybrałam sobie kolczyki, mydło w kostce oraz szampon 😉
Nasze wrażenia
Początkowo byliśmy bardzo sceptycznie nastawieni do tego muzeum. Na całe szczęście i tak postanowiliśmy tam pójść. Naprawdę polecamy Wam to miejsce! Pan, który nas oprowadzał – a byliśmy sami, opowiadał bardzo ciekawie, chętnie odpowiadał na pytania, dodawał coś od siebie. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej wizyty ;-).